Poczucie wartości rośnie wraz z przekonaniem o własnej sprawczości i skuteczności
Dr Ewa Woydyłło
Bez względu na to, czy do rozpadu związku dochodzi w wyniku zdrady, czy Ty odszedłeś, czy Ciebie porzucono, czy związek trwał rok czy 10 lat – rozstanie może być przeżyciem wpływającym na samoocenę, poczucie wartości, gnębiące poczucie winy. Obok poczucia żalu, pustki, rozczarowania, smutku, upokorzenia bardzo często efektem rozstania staje się poczucie porażki i wstydu, które mocno odzwierciedla się na postrzeganiu swojej osoby we własnych oczach.
Każdy człowiek w osobliwy i bardzo indywidualny sposób reaguje na rozpad relacji, w którą zainwestował swój czas, uczucia, część swojego życia lub inne własne zasoby. Niemniej jednak da się wyodrębnić charakterystyczne etapy następujące po sobie w chwili rozpadu związku:
Szok, któremu towarzyszy ból, głęboka refleksja na temat powodów rozstania lub na temat związku, płacz, niekiedy zamknięcie się w sobie;
Wyparcie – mechanizm obronny, który polega na zaprzeczaniu rzeczywistości. Najczęściej łudzimy się, że to chwilowy kryzys i wszystko się ułoży;
Złość, która często wiąże się z oskarżeniami wobec partnera, wytykaniem mu błędów i wad oraz chęcią zemsty;
Poczucie winy i depresja, to moment, kiedy poczucie naszej wartości gwałtownie spada, a poczucie wstydu może gwałtownie obniżyć naszą samoocenę. Zaczynamy doszukiwać się w sobie i swoim zachowaniu przyczyn rozpadu związku, obawiamy się rozmawiać z innymi o tym etapie naszego życia z obawy przed tym, co powiedzą.
Akceptacja to długo wyczekiwany stan, o którego pojawieniu się w chwilach zwątpienia w samego siebie długo nie potrafimy uwierzyć. Jednak tak się dzieje, kiedy zaczynamy godzić się z rozstaniem. Zaczynamy świadomie odczuwać stratę, aby z czasem, zapomnieć o bólu i nauczyć się żyć w nowej rzeczywistości;
Odbudowa – to stan wymagający świadomości powodów rozstania, który staje się początkiem leczenia i gojenia ran. To także czas narodzin nadziei na nową, lepszą przyszłość;
Zrozumienie i współczucie – bardzo ważny moment w naszym życiu, w którym przebaczamy byłemu partnerowi, rozumiemy motywy jego decyzji, a nawet odczuwamy wdzięczność za wyzwolenie z niszczącej relacji. Pojawia się szansa na to, aby nawiązać z byłym partnerem dobre, a nawet przyjacielskie kontakty.
Świadomość pewnych stanów psychologicznych układających się często w schemat, który przechodzi wielu ludzi w momencie rozstania, pomaga zrozumieć to, co dzieje się z nami w tych trudnych chwilach. Często, są to nie tylko bolesne, lecz także niszczące nasze poczucie wartości stany, zwłaszcza, gdy doświadczaliśmy w związku upokorzeń, przemocy fizycznej bądź psychicznej lub zdrady. Istotne jest to, aby obiektywnie postrzeganej odpowiedzialności za związek lub jego rozpad, nie mylić z poczuciem winy, które zżera nas od środka, gnębi, pozbawia radości i odbiera nam prawo do szczęścia i miłości. Mając świadomość tego, że po szoku, jakiego doświadczamy w chwili, gdy rozpad naszego związku staje się faktem, wypieraniu tego zdarzenia z naszego życia oraz etapu odczuwania wściekłości lub złości najczęściej większość osób doświadcza stanu, w którym zaczyna doszukiwać się winy w sobie.
W jaki sposób poradzić sobie z myślami, które zaczynają ograniczać nasze myśli do niszczących monologów pozbawiających nas wiary w siebie? Co zrobić, gdy zaczynamy postrzegać siebie wyłącznie w czarnych barwach i wyłącznie przez pryzmat rozpadu naszej relacji? Jak nie dopuścić do tego, aby doświadczenie straty bliskiej osoby, nie doprowadziło nas na dno poczucia własnej wartości?
Aby odpowiedzieć sobie na te pytania konieczne jest uświadomienie sobie dlaczego rozpad naszej relacji z ukochanym lub ukochaną tak mocno wpłynął na zachwianie się naszego wewnętrznego poczucia wartości. Związek dwojga ludzi to połączenie dwóch odrębnych systemów wartości ukształtowanych na podłożu doświadczeń z dzieciństwa, jakości wcześniejszych relacji oraz osobistych przeżyć. System wartości zaś to świadomość swoich zalet i słabych stron, akceptacja siebie w pełni oraz przekonanie, że jest się „w porządku”. W sytuacji, gdy dwoje ludzi wkracza w związek z deficytem poczucia wartości, życie dwojga ludzi zaczyna przypominać grę w udowadnianie sobie i innym, że zasługujemy, że jesteśmy ważni, że jesteśmy godni. Zaczyna się porównywanie z innymi oraz dążenie do spełniania przekonań o wartości naszej lub naszego życia opartych na kryteriach wyznawanych przez innych ludzi. Naszą ocenę często opieramy na błędnych wyobrażeniach, a nie na własnych wewnętrznych przekonaniach o sobie i życiu. I tak, zaczynamy domagać się nieustannych potwierdzeń naszej wartości w oczach partnera poprzez komplementy, prezenty, pochwały, zgody za wszelką cenę. Gorzej – zaczynamy robić wszystko, aby słyszeć wyłącznie pozytywne opinie na swój temat poprzez spełnianie oczekiwań partnera i dostosowywanie się do jego przekonań, niejednokrotnie wyrzekając się siebie w związku. Do tego dochodzą stereotypy o roli kobiety w rodzinie i powszechnie panujące przekonania wywierające presję na nasz system wartości: „wartościowa kobieta i żona to taka, która rezygnuje z siebie i swoich marzeń, całkowicie poświęca się rodzinie i mężowi, zawsze wygląda pięknie i się uśmiecha” albo „mężczyzna musi znosić manipulacje i zmienne nastroje kobiety, nieustanną krytykę i troszczyć się o rodzinę ponad swoje siły”. Przestajemy konfrontować się ze swoim wewnętrznym „ja” ponieważ takie spotkanie ze swoimi wartościami staje się zwyczajnie bolesne. Być może po pewnym czasie nie ma już z czym się konfrontować, gdyż nie wiedząc kiedy, deficyt wewnętrznego poczucia wartości został zastąpiony akceptacją ze strony partnera, potwierdzaniem swojej wartości w oczach innych ludzi lub rekompensowaniem wewnętrznych braków toksycznymi i uzależniającymi relacjami. W takiej sytuacji moment rozpadu związku to zburzenie naszego całego świata. Jeśli nieustannie porównywaliśmy się do innych to sytuacja, w której nasz ukochany/ukochana odchodzi do innej, być może młodszej partnerki lub partnera jeszcze bardziej nas pognębia sprawiając, że czujemy się tym bardziej bezwartościowe i nie zasługujące na miłość i szczęście.
Zatem podstawą wewnętrznej siły, której nie podkopie nawet rozpad relacji, która być może nie była zdrowa, wartościowa lub dobra dla nas – może stać się wyłącznie wewnętrzne przekonanie o naszej wartości. Po każdym rozstaniu, nawet jeśli jesteśmy świadomi swojej wewnętrznej siły, potrzebny jest czas na przeżycie bólu, żalu, poczucia krzywdy, frustracji lub smutku. Rozstanie to zachwianie naszego poczucia bezpieczeństwa, to ogromna zmiana, która nieodzownie wiąże się z obawą przed nieznanym. Powrót do poczucia równowagi emocjonalnej wymaga sporo czasu. Świadomość tego, że każdemu wyjściu z pewnej strefy komfortu, przyzwyczajeń i życia z bliską osobą towarzyszy pewien schemat – może pomóc w zrozumieniu towarzyszących nam stanów. Etap, w którym zastanawiamy się zarówno nad swoim zachowaniem w relacji, jak również nad związkiem w ogóle lub sobą samym to bardzo cenny w naszym życiu moment, w którym procesowi zmiany, jakiej doświadczamy możemy nadać ogromną wartość. Wartość, która pozwoli nam odbudować swoje wewnętrzne ja jako jeszcze silniejsze, mocniejsze i bardziej świadome swoich dobrych i słabszych stron. Budując na nowo swoje poczucie wartości warto zadawać sobie istotne pytania dotyczące podejmowanych przez nas wyborów:
Co jest dla mnie ważne?
Czy robię to dla siebie, czy dla innych?
Czy zdaję sobie sprawę ze skutków decyzji, którą podejmuję? Czy podążam za swoim wewnętrznym głosem?
Czy podejmowana decyzja jest wyrazem moich własnych celów i dążeń, czy próbuję komuś coś udowodnić?
Czy daną sytuację oceniam poprzez pryzmat swoich wartości czy opieram na ocenie osoby, która jest dla mnie ważna?
Jakie wartości są dla mnie ważne w życiu?
Czy mam poczucie, ze stale muszę udowadniać swoim zachowaniem moje uczucia wobec drugiej osoby?
Czy związek z mężczyzną lub kobietą to dla mnie jedyny sposób na szczęście? Jaką pustkę w swoim wnętrzu próbuję wypełnić moją relacją z partnerem?
Najistotniejszą rzeczą, która wymaga wysiłku, lecz jest fundamentem budowania nowej relacji, jest ustalenie i nazwanie wartości, które są dla nas ważne. To jedyna droga, aby przestać iść na oślep i wchodzić w relacje, które nie wywołują rozczarowań i frustracji. Dzięki dobrej znajomości siebie i ustaleniu własnego systemu wartości możemy go łatwo skonfrontować z systemem wartości potencjalnego partnera. Taka konfrontacja musi się opierać na czynach bliskiej nam osoby, a w ostatnim razie na słowach i zapewnieniach. Powinna także uwzględniać nasze emocje – jeśli zaczynamy czuć frustrację, złość, wewnętrzną niezgodę na reprezentowany przez innych wewnętrzny system – to znak, że być może to, co dla nas jest najważniejsze, nie jest takie dla naszego partnera. Lecz nie jest to powód do tego, aby nakłaniać kogokolwiek do zmiany, zmuszać lub przekonywać. Jest to moment na akceptację odmiennych celów i dążeń, a zarazem decyzję, czy jest to relacja, w którą pragniemy zaangażować naszą energię i dzielić życie z osobą o takich, a nie innych poglądach. Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ nasze zasoby energetyczne, nie są nieograniczone. Jeśli przeznaczymy więcej energii na sferę nieistotną dla nas, ale niezwykle ważną dla partnera, wówczas kurczą się zasoby do wykorzystania na pozostałe ważne dla nas obszary. Nie da się pogodzić wody z ogniem. I chociaż nie chodzi o to, aby każdy element naszego systemu wartości współgrał z wartościami naszego partnera, to dwa zupełnie różne kierunki nie dają szans na wspólne budowanie silnego i satysfakcjonującego związku.
Partnerzy, którzy czują wewnętrzną akceptację siebie samego, nie czują potrzeby udowadniania swojej wartości poprzez postępowanie wbrew sobie samym. Dzięki temu żadna z osób nie czuje potrzeby zmieniania swojego partnera i podporządkowywania go sobie. Wzajemna akceptacja powoduje, że jesteśmy wobec siebie szczerzy i otwarcie potrafimy mówić o swoich uczuciach, a nawet o swoich wadach. To rodzi szacunek do siebie samego i do partnera. Budujemy partnerski związek oparty na głębokim poczuciu wewnętrznej wartości. W takim związku partner nie jest sposobem na szczęście ani narzędziem do zaspokajania naszych potrzeb. Potrafimy iść przez życie razem – troszcząc się o siebie nawzajem i dbając o zaspokojenie swoich własnych wewnętrznych potrzeb. Z drugiej strony jesteśmy autonomicznymi, pełnowartościowymi jednostkami, które są szczęśliwe funkcjonując samodzielnie. Tak oto dopełnia się definicja zdrowego, partnerskiego związku.
Bibliografia:
Celmer Zuzanna, „Małżeństwo”, Warszawa, 1989
Celmer Zuzanna, „Człowiek na całe życie”, Kraków, 1992
Crosby John C., „Kiedy jedno chce odejść: terapia związków małżeńskich”, Gdańsk, 1998
Currain Dolores, „Mosty zamiast murów : podręcznik komunikacji interpersonalnej”, Warszawa, 2005
Dobson James C., „Miłość potrzebuje stanowczości”, Warszawa, 1993
Drescher John, „Gdybyśmy zaczynali od nowa”, Warszawa, 1994
Herzyk Eugenia, „Nałogowa miłość”, Warszawa, 2010
Trobish Walter, „Pokochać siebie”, Cieszyn, 2015